
No tośmy się z talibami nie dogadali. Inżynier już po dekapitacji. Trudno, stało się. Śmierć jak wiele innych. Taka karma. Nie ma co wydziwiać. Czy można było zrobić więcej? No jasne! Politycy mogli sobie odpuścić tokowanie przed kamerami i zgrywanie medialnych siłaczy.. Talibowie mieli absurdalne wymagania. W końcu porwali pionka- inżyniera a nie premiera Hondurasu. Wiadomo, że wymagania nie były do spełnienia. A z drugiej strony - przenosili terminy żeby nam było dogodniej. To znaczyło tylko jedno - chcieli kasy! Od nas powinien wypłynąć natychmiast tylko jeden ostry jak Talibski nóż komunikat: damy pół miliona USD za żywego Pana Inżyniera! My - odbiorcy - nie powinniśmy na ten temat nic wiedzieć, tak jak nie wiedzieliśmy o negocjacjach w sprawie tankowca. Każda informacja w TV była dla Pana Inżyniera zagrożeniem. A już słowa polityka że "płacić terrorystom nie będziemy" były pocałunkiem śmierci... No ale jak ładnie to wyglądało w telewizji. No macho najprawdziwszy.... Może tez i Pakistańczycy oporowali. Któż to wie? Jako się rzekło - taka karma, choć bardzo szkoda Pana Inżyniera.....
Ps. Jest też pocieszenie! Krakowska prokuratura obiecała, że jak tylko ustali na 100% nazwiska sprawców to roześlą za nimi listy gończe. Listy gończe na pustyni, w kraju ogarniętym wojną, z którym nie mamy umowy o ekstradycje. Mam nadzieję, że te listy gończe wydrukują w stu egzemplarzach na mięciutkim papierze.
Będą jak znalazł do podtarcia tyłka... Heh..
frycz.pl
Z ostatniej chwili: Właśnie (10luty godz.14 ) korespondent Pakistańskiego Newsweeka doniósł, że Talibowie chcieli 500 tys. USD. Nasi "negocjatorzy" oferowali 200 tys. USD. Problem jest taki, że żywy kosztuje 500 tys. USD a jego trup 50 tys. lub nic. (ryzyko przekazania okupu niewspółmiernie duże do zysku). To nie kartofle na targu!
Gdyby to był niemiecki inżynier Talibowie dostali by swoje 500 tys. USD.
No ale wiadomo nie od dziś; "niemieckie to i dziurawe wiadro dobre..."
A co dopiero taki solidny niemiecki inżynier!
frycz.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz