
MOJA ODPOWIEDŹ NA LIST numer: 11325/14/02/2009
(....)
Absolutnie nie. Po prostu muszę się zastanowić nad tym co piszesz. To się musi odleżeć. Mam teraz dylemat życiowy. Każdy mi mówi: bądź taki nie bądź taki mów to nie mów tak, i ja się nad tym zastanawiam i to stosuję. Ma mi to zapewnić sukces i akceptację otoczenia. Otoczenia, które zwykle samo się nie akceptuje. Z drugiej strony przychodzi do mnie czas przełomu. Kusi mnie Rosja z bezbrzeżną Syberią - moja odwieczna niespełniona miłość.
Ja nie chcę laptopa i trzech komórek. Wystarczy mi stare radio i tradycyjna poczta z kopertami i znaczkami. Wszystko ponadto do dla mnie bezwartościowy szum. Nie tak dawno bym zginął. Wyprzedzałem Tira a z przeciwka wyskoczył golf. Pamiętam, że pomyślałem "to już koniec" i jedyna rzecz jaką pamiętałem to zmysłowy seks z moją dziewczyną na studiach, i jej słowa "patrz na mnie..." i nic więcej... Kierowca tira dał mi szansę i odbił 1,5 metra w prawo. Golf zaś hamował tak, że szedł spod niego biały dym.. Żyję.
Jedyne listy jakie pamiętam, to te które dostałem w Danii od swojej laski. Pachniały namiętnością tuszem (czy pamiętasz zapach zapisanej długopisem kartki?) i tęsknotą.. Jedyne rozmowy? To te z zagranicy, i krótkie halo halo.. Krótkie i rozpaczliwie pełne znaczeń..
Może kiedyś było inaczej, może świat był inny, ale mam wrażenie, że ten nienaturalny pęd odbiera nam smak życia. Owszem, zbieram zajebiaszcze ewaluacje po szkoleniu, ale nie ma ze mną wielu towarzyszy broni.
Otacza mnie małowartościowy bolesny szum z którego szukam drogi wyrwania się, i wyławiam poszczególne wartościowe hasła. Szum w którym w imię politycznej obłąkanej poprawności nie mogę nazwać murzyna murzynem, grubasa grubasem a SB-ka SB-kiem. Ale wolno nazywać mi świętych świętymi.
Ciągle łudzę się że taka jest cena rozwoju, że pierwsi pasażerowie kolei mieli zawroty głowy przy 35 km/h a teraz jeździ TGV 280 km/h.
Ale w sercu, tam najgłębiej, czuję że znaczenia i sensu nie ma to żadnego. Że tylko wiosna, smak wody, zapach powietrza i głos kobiety. Sen dziecka i zmęczenie po dniu pracy. Zapach krwi upolowanego dzika, no i dziesięć Bożych przykazań...
Tylko o ma sens..
Reszta to gówniany bezwartościowy szum odbierający spokojny sen i zamieniający nasze dni na tabelki e Excelu, poczucie beznadziejności i ból głowy..
frycz.pl
„Syberia bowiem, to niezbadana do końca ziemia, to kawał świata, gdzie
rządzą się jeszcze prawa natury. I albo wyjdziesz z tajgi mocny jak stal, albo złamany –
niczego pośredniego tu nie ma. Jedno jest pewne, z Syberii wrócisz inny. /.../ Na tym
małym pontonie dopiero zrozumiałem tak naprawdę, dlaczego podróżuję. /.../ Podróże
bowiem nauczyły mnie pokory do życia, pokazały mi wartości, które wcześniej były poza
zasięgiem mojej świadomości. /.../” cytat; Romuald Koperski
Wszystko zależy od tego czy wyjazd jest ucieczką czy poszukiwaniem. Jeśli raz się ucieknie to ucieka się już do końca...
OdpowiedzUsuń"Wystarczy mi stare radio i tradycyjna poczta z kopertami i znaczkami. Wszystko ponadto do dla mnie bezwartościowy szum."
OdpowiedzUsuń"Może kiedyś było inaczej, może świat był inny, ale mam wrażenie, że ten nienaturalny pęd odbiera nam smak życia. "
"Otacza mnie małowartościowy bolesny szum z którego szukam drogi wyrwania się, i wyławiam poszczególne wartościowe hasła."
"Reszta to gówniany bezwartościowy szum odbierający spokojny sen i zamieniający nasze dni na tabelki w Excelu, poczucie beznadziejności i ból głowy..."
Czy robisz coś ze swoją depresją? Aż nadto ewidentna... Bliskość śmierci otwiera umysł na dwie kategorie - albo na dostrzeżenie wartości życia albo na smak ukojenia. Co wybrałeś? Nie musisz odpowiadać - sam widzę... Współczuję.
Nie jest tak jak piszesz Szamanie. Jestem pozytywnym dobrym człowiekiem o uporządkowanym światopoglądzie, który wierzy w Boga. Mam w sobie dużo dobrej energii, która szczodrze obdarowuję ludzi. Jestem jedynie rozczarowany do tego modelu cywilizacji, który nam się proponuje. To gówniana studnia bez dna, która pożera wszystko, nie oferując - moim zdaniem - nic naprawdę wartościowego poza internetem i opieką stomatologiczną. Przez chwilę dałem się wciągnąć w ten galop bezrefleksyjnych głupców biegnących żwawo donikąd w swym życiu na niby i na raty. Stąd ten mail. Teraz odnalazłem się i jest OK. Nie trzeba mi współczuć. Gratulować raczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i pogodnie :)
Robert Fryczkowski - frycz
Dobrze, więc gratuluję - nie współczuję :)
OdpowiedzUsuńZ jednym się tylko nie godzę: Świat nie staje się coraz gorszy, cywilizacja nie pożera nagle własnego ogona, nie jesteśmy świadkami upadku... Nigdy w tej części Europy nie było tak dobrze jak teraz - to w moim przekonaniu zobowiązuje. A galop był zawsze, co nie znaczy, że to jakiś oblig...
Pozdrawiam równie serdecznie!
Andrzej Mazurkiewicz