poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Festiwal Młodych 2009

W interesach zawędrowałem do pięknego Pułtuska. Poszliśmy z Klientem na kawkę a gdy wróciliśmy, to jak wraz na rynku zaczął się Festiwal Młodych 2009. Było sporo ludzi, młodszych i starszych. Estradowo spodziewałem się zaś specyficznego nudziarstwa, typu bezhabitowa siostra Krystynka z gitarą. A tu zaskoczenie! Grał jakiś młody zespół TDG, bez zadęcia jakie reprezentuje Arka Noego, a za to ze świetnymi tekstami, dobrą muzą a to wszystko profesjonalnie podane na dużej scenie. Pomimo wieku (40) postanowiłem zostać i bawiłem się świetnie.

Uwagę moją przykuło samotne stoisko stojące nieco z boku. Prowadzili je przesympatyczni, kontaktowi i bezpośredni ludzie zajmujący się profilaktyką narkomanii. Wszędzie na kupkach leżały materiały o szkodliwości narkomanii. Różne ulotki, broszury, w większości zrobione z biglem i pomysłem. Pomimo to, zaobserwowałem tego długiego wieczora jedynie cztery osoby, które podeszły do stoiska a wliczam w to zarówno siebie jak i uroczego chłopca w koszuli i sweterku w serek. Ten chłopak był ulepiony z poczciwości. A przyszedł - mam wrażenie - z czystej kokieterii. Czyli podeszła - tak na oko - co tysięczna osoba. Hmmm..

Zastanowiłem się czemu zainteresowanie było tak nikłe? Po namyśle doszedłem do wniosku, że sami organizatorzy wyglądali zbyt poczciwie i schludnie. Nie byli wiarygodni. Jeden nawrócony narkoman w skórzanej kurtce, z zapadnietymi oczodołami byłby dużo bardziej wiarygodny i – co tu dużo mówić – ciekawszy poznawczo.

A po drugie ulotki podkreślały tylko jeden -negatywny – aspekt narkotyków, a każdy kto się z nimi zetknął, wie, że tak nie jest. Gdyby narkotyki były takie jak w tych ulotkach, i po zapaleniu jointa była by tylko dwugodzinna torsja, zniszczona krtań , i uszkodzona wątroba. Wtedy to nikt by ich nie brał, tak samo jak nikt nie pije lakieru NITRO do podłóg. Wszyscy jednak wiemy, że jest jakaś wartość dodana, jakiś krótkotrwały wprawdzie, ale specyficzny stan ducha, który powoduje, że jednak ludzie ryzykują... Przemilczanie tego czyni całą akcję niewiarygodną.

I przez to przychodzi jedna osoba na tysiąc..



Jedna z tablic wyglądała tak:



A jakby ją sformułować tak:
Biorąc narkotyki:
1) przez minutę rozmawiasz z Bogiem
2) przez kwadrans masz nadludzką moc i lewitujesz
3) jednym gestem potrafisz zatrzymać lokomotywę w biegu,( albo i nie..)
4) widzisz nowe kolory; fleszowy, atłasowy, sadzowy, czujesz nowe
zapachy..
5) widzisz pocisk w locie i potrafisz chwycić go zębami.
6) jesteś niezniszczalnym imprezowym cyborgiem (przez weekend)



Ale pamiętaj, że jednocześnie:
1) możesz mieć trwałe psychozy
2) uszkadzasz sobie mózg i układ nerwowy
3) narażasz się na raka krtani i płuc
4) narażasz się na zapalenie wątroby i zapalenie żył*
5) ponosisz ryzyko zarażenia HIV*
6) na końcu drogi na 75% narkomanów, co by nie robili, i tak czeka
śmierć.



*nie dot. narkotyków wziewnych.
Może takie ulotki były dla młodych bardziej wiarygodne, a przez to skuteczne?

frycz.





Ps.

Dużo ludzi uśmiechało się do mnie i pozdrawiało skinieniem głowy. Cieszyło mnie to, i zarazem niepokoiło. Zapytałem Klienta w czym rzecz a on odparł że ludzie po prostu biorą mnie za księdza. Biorą mnie za księdza? Dlaczego? - Zapytałem nerwowo.

Bo jest Pan gruby i ma Pan czarny garnitur, odparł spokojnie Klient....... :)



f.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz